Kovu był trochę zły że ptak wleciał tak nagle, lecz zaciekawiły go jego słowa.
- Jaki cud? - zapytał przez łzy
- najlepiej biegnij do Rafikiego to on ci wszystko dokładnie wyjasni - powiedział ptak po czym omdlał
Kovu nie oglądając się na nic pobiegł jak szalony, do Rafikiego nie wiedział co się stało, ale miał dobre przeczucia. Po drodze wpadł na Simbę który własnie rozmyslał o swoim wnuku. Oba lwy upadły na ziemię. Simba był trochę zdziwiony i rozstrojony, ale po chwili doszedl do siebie. Kovu nie był w stanie tak szybko się opanować. Jego zachowanie było dziwne. Lew wyglądał na roztrojonego. Simba był bardzo zdziwiony jeszcze nigdy nie widział Kovu w takim stanie. Były król już dawno stał kiedy obecny nadal był na ziemi i leżał by tam napewno długo gdyby nie usłyszał ryku Kiary dobiegające z Lwiej Skały. Oznaczał on że cos się stało, więc Kovu podniusł się. Wymienił tylko porozumiewawcze spojrzenie z Simbą i ruszył do Rafikiego. Po kródkiej chwili był na miejscu. Szybko wdrapał się na drzewo Rafikiego. Ledwo co wszedł zauważył... no własnie zauważył cos co doprowadziło go do łez ale nie smutku tylko szczęscia. Wywołało niedowierzanie i oniemienie, a było to, a raczej był... książę Sava... zdrowiusieńki. Nie miał nawet zadrapania, a parę godzin temu ledwo żył. To był prawdziwy cud. Kovu nie posiadał się z radosci. Nie był wstanie powiedzieć ani słowa, podszedł do syna i mocno go przytulił. Nie wyobrażał sobie życia bez niego. Jego syn był dla niego wszystkim. Był ważniejszy nawet od... LUNNY. Król chciał już wyjsć z synem kiedy odezwał się Rafiki.
- chodźcie cos wam pokażę - powiedział roztropnie
Mandryl usiadł i polecił to samo Kovu i Savie. Zaczoł mówić dziwne słowa jakby zaklęcie. Nagle z drzewa zaczeły spadać liscie. Słychać było szum wody i czuć było zapach antylopy, a przez konary drzewa zaczeły wpadać promyki jakby porannego słońca. Ni z tond ni z owont pojawił się jakis cień. Zaczoł on krążyć wokół księcia, a następnie delikatnie zbliżył się do króla i zniknoł. rafiki już wiedział wszystko.
- Księciu już nic nie jest, lecz grozi mu wielkie niebezpieczeństwo,... lecz jakie... nie wiem. Teraz możecie isć. Słowa Rafikiego bardzo zdziwiły Króla, ale nie mógł nic na to poradzić. Po dłuższym czasie ojciec z synem dotarli na Lwią Skałę. Wszyscy sie bardzo ucieszyli, a szczegulnie trójka lwiątek oraz ich rodzice. Jednak Kiara miała złą wiadomosć.
- Kovu chodź musimy porozmawiać - powiedziała stanowczo Kiara
Kovu zastanawiał się o co jej może chodzić. Choć nie miał ochoty z nią rozmawiac odszedł z nią w inne miejsce.
- O co chodzi? - zapytał znudzony Kovu
- Coś się dzieje w pobliżu granicy ze Złą Ziemią - odparła zdenerwowana Kiara
- A co dokładnie?
- Nie wiem sam musisz to sprawdzić
Kovu nie czekając na nic pobiegł sprawdzić co się stało.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Mam nadzieję że się podobało :) Wiem że strasznie krudkie, ale nic na to nie poradzę ostatnio wcale nie mam pomysłów :(
Blogerka
Fajny rozdział!
OdpowiedzUsuńJak dobrze że Sava wrócił do zdrowia. Ciekawe co się stało przy granicy.
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. Czekam na c.d
OdpowiedzUsuńCiekawa notka, i ładny nowy wygląd
OdpowiedzUsuń