wtorek, 28 lipca 2015

#13. ,,Wsłuchaj się w gwiazdy, to z nich dawni władcy szepczą o tobie"

Książę był zdumiony, a zarazem wystraszony. W jego głowie było mnóstwo pytań
- Czyj to głos? Dlaczego w takm miejscu jest on narysowanny? Kogo miałby ratować? Dllaczego tylko on może kogoś uratować? Co go tu sprowadziło? Po co go tu sprowadziło? Czemu to miejsce jest mu bliskie?
Nagle przed jego oczami pojawił się mandryl, ale nie był to Rafiki. Był to ktoś inny.


Był tu, a wydawało się jak by go nie było. Był cieniem, ale miał ciało. Nie istniał, ale tam był. Książę czuł że ma on coś z nim wspólnego. Zapadła znowu cisza. Która znowu została przerwana.
- Pewnie oczekujesz na wyjaśnienia - powiedział mandryl
Bardzo zdziwił tym Savę. Większosć lwów go ignorowała i nie zwracała na niegu uwagi. Do rafikiego się nie odzywał. Nie żył w zgodzie z innymi zwierzetami. Nikt go nigdy nie rozumiał, albo nie słuchał. Był otoczony innymi ale był sam.Bardzo brakowało mu bliskosci innych dlatego tak mu zależało na nowych przyjaciołach. Żaden dorosły nie miał dla niego czasu, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nagle usłyszał  cichy szept, a nastepnie głos mandryla.
- Jestem Sagę, pierwszy mandryl Lwiej Ziemi, ale nie o mnie tu trzeba mówić lecz o tobie - mandryl wskazał palcem księcia
Sava jeszcze bardziej się zdiwił nie zozmumiał jak Sagę może mu wszystko wyjasnić mówiąc o nim samym. O sobie wiedział wszystko i jaki ma beznadziejne życie, że woli je przespać. Nie spodziewał się jednak że mandryl będzie opowiadał jego życie porównójąc go do... najwspanialszego króla w historii.
- Aby zgłębić twoje przeznaczenie opowię ci pewną legendę.
,, W odległej przeszłosci Lwia Ziemi wyglądała całkiem inaczej, a to dlatego że wcale nie było Lwiej Ziemi. na dzisiejszych jej terenach panował chaos i zamęt. Nikt nie liczył się z nikim, nie było żadnych praw... z wyjątkiem jednego... prawa silniejszego. Chodziło w nim o to że silniejszy ma władzę nad słabszym. Było to bardzo niesprawiedliwe, lecz nikt nie mógł nic poradzić. Na terenach obecnej Lwiej Ziemi. Było bardzo niebezpiecznie, bo zagrażało wszystkim nie tylko baz królewię, drobne wojny oraz walka o przetrwanie, ale również ataki z zewnątrz. Te tereny były już wtedy bardzo piękne i to spowodowało że wiele władców innych terenów chciało je zagarnąć i pewnie tak by się stało gdyby nie jeden lew. Pojawił się on z nikąt, jednak nie był sam by wraz z bratem, orza piękną młodą lwicą. Lew był wyjątkowo silny i mądry. jak tylko go  zobaczyłem wiedziałe że to nim jest mowa w przepowiedni..."
- jakiej przepowiedni? - zapytał zaciekawiony Sava
- Według przepowiedni ,,...nieznanego dnia pojawi się nieznany lew, ale nie sam będzie z nim jego brat i przyszła żona. Nieznany im będzie ich los, ale znać imiona swe będą. Ów lew pożądek i harmonie wprowadzi, a ród jego pp wsze czasy żądzić będzie..." Tak właśnie brzmią słowa przepowiedni. Skoro już je znasz, dokończę legendę
,,... nie chciałem godo razu informować. Chciałem zobaczyć jak się zachowa. Nie musiałem długo czekać. Już w kródce lew obronił lwiątko przed hienami. Po tym byłem pewny że jestgotów podołać zadaniu. Powiedziałem mu o jego przeznaczeniu. Wkródce koronowałem go na króla i tak jak było w przepowiedni król Muhimu sprowadził ład i charmonię na krainę i dał jej nazwę Lwia Ziemia, a jego następcy żądzą po dziś dzień"  Taka jest legenda największego Króla Lwiej Ziemi.
Sava słuchał  z zaciekawieniem. Ta historia była bardziej interesująca niżnajlepsza opowieść dziadka Simby. Chcił by Sagę opwiedział mu ją jeszcze raz, ale ten się nie zgodził. Bardzo rozczarował tym księcia, jednak dzięki temu uświadomił mu że nie opowiesć tu chodzi, ale o niego. Sava zaczoł się zastanawiać cp ma wspólnego z największym królem Lwiej  Ziemi. Przecierz nawet nie wiedział czy zastanie królem. Sagę  jakby wyczuł obawy księcia.
- Pewnie się zastanawiasz się co masz wspólnego z królem Muhimu - powiedział Sagę
Książę z sekundy na sekundę był coraz bardziej zdumiony. Sagę był bardzo dziwny, ale dlayego wyjątkowy. Sava nie mógł zrozumieć skond mandryl tyle wie.
- Masz z nim wiele wspólnego. Twoi rodzice już wybrali następcę... i jesteś nim ty!
Sava już ledwo mógł ustać z wrażenia. Nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Nie spodziewał się tego. Myślał że królową będzie jedna z jego sióstr. Nie spodziewał się tego. Nim się otrząsnoł Sagę znowu zaczoł opowiadać.
- będziesz wspaniałym królem! Większym do Muhima. Już pojawienie się ciebie na malunku w tej jaskini zwiastuje wielkie rzeczy jednak...
W tym momęcie urwał, posmutniał. Spojżał na księcia i uswiadomił sobie że jest za młody by wiedzieć wszystko. Przyszłos Savy oraz Lwiej Ziemi nie była bowiem tak łatwo i piękna. Sagę nie chciał jednak za wczasu martwić księcia, jednak musiał mu to powiedziec, ale postanowił powiedzieć to w inny sposób.. bardziej odpowiedni dla lwiątka
- ... droga do nich nie jest łatwo czeka cię wiele wyzwań i nie bezpieczeństw, jednak podołasz nim. Jednak ktos musi cię harmonizować!
Książę się zdziwił nie rozumiał, przecież sam miał wszystkiemu podołać, a tu nagle potrzebny mu będzie ktos. było to dlaniego bardzo zawiłe i nie zrozumiane.
- Wyjasnię ci to. Bez nocy nie ma dnia, bez chłodu nie ma ciepła, bez zła nie ma dobra. Czerń i biel są ci potrzebne. czernią jestes ty, a bielą będzie wybranka twa. Choć teraz wydawać może ci że innym kolorem jest ta, jednak ta nie jest tą, to tylko złudzenie, miraż, cień. Jak dorosniesz zrozumiesz mnie, zło kryć się moze nawet w bliskich ci osobach. To z nimi będziesz musiał walczyć, choć teraz wydaje ci się to absurdem. To kiedy odpowiedni wiek osiągniesz pojmiesz słowa me. Teraz to trudne, ale z czasem będzie łatwe. Biel spotkasz już wkródce, choć z najbliższym wyzwaniem poradzić musisz sobie sam, choć twój bohaterski czyn zgubę przyniesie niektórym, ale bez tego słowa me nie spełnią się, a ty nigdy nie dorównasz nawet swojemu ojcu najgorszemu z królów!
Mały Sava był zdumiony, zdziwiony, zmieszany i zły. Nie do końca rozumiał to co do niego mówił mandryl. Jak biel, jaka czerń jakie wydarzenie, nie miał pojęcia jak bardzo krętę i pogmatwane będzie jego życie. Zastanawialo go również to dlaczego jego ojciec jest najgorszym królów, to wszystko było trudne.
- jednak, aby przyszłos twa potoczyła się tak idź w prawo ale cały czas przed siebie. Uratuj twych przyjaciół, wielkie niebezpieczeństwo grozi im, tylko ty możesz pomóc im, ty jedyny przezyciężych to, bo... królewski dar i magiczny znak dadzą ci siłę do uratowania ich choć to sprowadzi na wielu zgubę to... tak stać się musi. No idź już nie zwlekaj, nie czekaj idź! - powiedział Sagę i zniknoł
Książe wyszedł z jaskini i skierował się w kierunku w którym kazał mu isć Sagę, nie spodziewał się jednak czemu będzie musiał sprostać...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobało :) Wiem że trochę nie bardzo bo to glównie monolog, poprzeplatany odczuciami Savy i czasami pojawiały się jego wypowiedzi, no ale nie miogłam tego zmienić :( Mimo wszystko mam nadzieję że nie było tak źle :)
Blogerka

piątek, 17 lipca 2015

#12. Hallo! Jest w wąwozie kto?

Sava własnie wstał, było już w prawdzie puźno, ale postanowił odnaleźć swoich nowo poznanych przyjaciół. Ponieważ nie znał sawanny postanowił kierować się inntuicją. Więc szybko zszedł, a raczej sturlał się z Lwiej Skały. To własnie zauważyła Lunna, miała isć mu pomóc, ale maluch pozbierał się sam i ruszył przed siebie. Nie miał pojęcia gdzie są jego siostry, a nie miał zamiaru ich szukać bo tylko by go denerwowały. Interesowało go teraz tylko odnalezienie nowo poznanych lwiątek. Nie było to takie łatwe bo sawanna była ogromna, a on jej nie znał i w dodatku był sam. Był taki bezbronny i zagubiony. Nie wiedział prawie nic o życiu na sawannie w kręgu życia. Nie miał też za dużej wiedzy o grożących mu zagrożeniach. Nie umiał się bronić, a nawet jakby umiał to był bardzo malutki. Szukał bardzo długo, ale nikogo nie znalazł. Bardzo chciał, aby Shetani znowu na niego skoczyła. Stęsknił się za nowo poznanymi lwiątkami, a szczególnie za Shetani. Tym czasem Shetani, Altania i Malaiki znajdowali się w całkiem nie znanej im częsci sawanny.



Byli przed ogromną przepascią. Była naprawdę olbrzymia, wyglądała jak dolina rzeczna, lecz na dnie wcale nie płynęła rzeka, a wręcz przeciwnie. było strasznie sucho. Tylko gdzie nie gdzie rosły pojedyńcze drzewa. Wyglądało to strasznie, a zarazem bardzo exscytująco. Lwiątka bardzo zaciekawiło to miejsce zwłaszcza że nigdy wczesniej czegos takiego nie widziały, a widziały mimo młodego wieku naprawdę wiele. Postanowiły tam zejsć. Jednak na ich nie szczęscie nigdzie nie było widać zejscia. Z drugiej strony było ich kilka, ale jak tam się dostać? Wąwóz mógł się ciągnąć przez wiele tysięcy mil. Musieli znaleźć zejscie z tej strony na której się znajdowali. Nie było to takie łatwe. Lwiątka postanowiły się rozdzielić, każde poszło w inną stronę. Shetani i Altania na prawo, Malaiki na lewo. Później również lwiczki się rozdzieliły. Każde było całkiem same w nieznanym mu do tej pory miejscu. Razem byli silni lecz osobno już nie. Wszyscy szukali zejscia. Pierwszej udało się Altani. Lwiczka uznała że sama zejdzie bo szukać przyjaciół się nie opłaci bo mogą być już daleko. Zaczeła schodzić jednak im była niżej tym bardziej się bała. To miejsce było jakies dziwne. Czuć było grozę i nienawisć. Było bardziej mroczne niż Zła Ziemia. Lwiczka czuła że pomału słabnie, staje się baz silna. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Cały czas schodziła choć chciała zawrócić łapy odmówiły jej posłuszeństwa. Kiedy doszła już na dno wąwozu poczuła dziwny zapach. Nie była pewna co to jest, lecz wiedziała że zna ten zapach. Przed jej oczami błysneło jakies swiatło. Wydawało się że to miejsce ŻYJE. Lwiczka słabła z sekundy na sekundę coraz bardziej, kiedy już wcale nie miała siły, zobaczyła Savę, Huzuni, Altanię i Malaikiego. Zdążyła tylko kżyknąć do nich
- Nie zbliżajcie się - Krzyknęła i zemdlała
Tak naprawdę wcale ich nie widziała to było złudzenie. Sava błąkal się gdzies po sawannie, Huzuni odpoczywała na Lwiej Skale, a Shetani i malaiki nadal szukali zejscia. Shetani znudziło się szukanie. Postanowiła zrobić sobie długi odpoczynek. Jak postanowiła tak zrobiła. Zas Malaiki wytrwale szukał, szukał i szukał. Po bardzo długim czasie znalazł zejscie, wprawdzie bardzo strome, ale dało się po nim zejsć. Ostrożnie zaczoł schodzić. W połowie drogi poczuł jak go siły opuszczają, lecz nie prubował zawrócić. Wytrwale schodził na dół. Kiedy już tam był zobaczył jedno, jedyne drzewo które było bardzo zniszczone. Tak samo jak Altania poczół dziwny zapach, lecz on rozpoznał go od razu był to zapach... KRWI! Nagle lwiątko usłyszało dziwny chichot. Nieznany chichot. To nie był na pewno chicho lwa. To musiało być jakies inne zwierze. Lwiak zaczoł się zastanawiać.
- Co to może być za zwierze? - myslał Malaiki - Napewno żadne z sawanny może jakies z tych złych. Tylko jakie?
nagle ku jego oczom ukazało się to owe zwierze.



- To hiena! - Krzyknoł przerażony
zaczoł uciekac, a hiena go goniła i goniła i goniła. Nie mógł się od niej uwolnić. On pomału słabł. A jego przesladowca miał się dobrze. Tym czasem Shetani odpoczeła wyspala się i ruszyła dalej. Wkródce również ona odnalazła zejscie do wąwozu. Była jednak rozsądniejsza niż jej brat i przyjaciółka. nim zeszła w trawie przed zejsciem pazurami wyryła jakis znak. To przypominało poczęsci lwa, a po częsci małpę z rogiem nosorażca. Dopiero jak to skończyła zeczeła schodzić. Ona im była niżej tym czuła że ma więcej siły. Z każdym krokiem czuła się coraz silniejsza. Tuż przed końcem zejscia potkneła się i spadła w jakies kłujące roslinny. Jedne były z ziemi, a drugie z nieba. Chciała się z nich wydostać, ale się zgubiła. Była bardzo pokaleczona każdy krok robil jej kolejne rany, a w dodatku lwiczka zaplątała się w jedną z tych chaszczy ,,rosnących" z nieba. szamotała się, prubowała wyrwać, kręciła, wierciła ale to na nic zaplątala sie na dobre, a kolce z rosliny bardzo ją raniły. W czasie kiedy Shetani, Malaiki oraz Altania mieli poważne kłopoty nasz mały książę nadal chodził bez sensu po sawannie.
- Gdzie oni mogą być - myslał - może calowo mnie uniakją? A może lepiej poszukam sióstr będzie łatwiej? Nie! Znowu zaczną mi dokuczać! A może poproszę o pomoc Huzuni? Nie! Sam sobie poradzę! Nie wiem czemu ale mam wrażenię że powinienem isć przed siebie. A teraz skręcić! Ale zaraz to tak daleko! Ale cos mnie ciągnie! A co to? Czyżby to... WĄWÓZ. 
Książe przełknoł slinkę. wiedział bowiem że na Lwiej Ziemi jest tylko jeden, olbrzymi wąwóz i to w nim zginoł jego pradziadek. Znał tę historę na pamięć dziadek mu ją opowiadał setki razy. Wiedział że nie powiniem tu przychodzić, ale cos go tu ciągneło. Nie wiedział dlaczego, ale wiedział że musi tam isć. Tyle co doszedł do wąwozu zauważył zejscie. bardzo łagodne. Tak łagodne że nawet on mógł zejsć bez problemu. zaczoł schodzić, jednak nie mial podczas drogi żadnych odczuć. Pod konic zejscia leżał duży kamień, na który lwiątko nie zwruciło uwagi i potkneło się. Poturlał się przed siebie i wpadł do jaskini. Nie była to zwykła jaskinia. była wypełniona niebieskim swiatłem. Była naprawdę ogromna, a sciany były gładkie i pochyłe poza jedną była gładka ale prost i był na niej malunek.


- Kto to? - powiedział Sava sam do siebie
- To ty - odpowiedział mu jakis głos
Zapadła długa cisza, którą po dłuższej chwilie przerwał ten sam glos.
- Dobrze że przyszłes... bo tylko ty możesz ich uratować...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobało :) Najbliższe dwa rozdziały będą związane własnie z wąwozem, oraz będą zapowiedzią przyszłosci Savy.
Blogerka

niedziela, 12 lipca 2015

#11. Życie Lunny wisi na włosku

Był już ranek, a Kiara do tej pory nie była wstanie się otrząsnąć po tym jak Kovu tak łagodnie zareagował na wiesć że Lunna złamała jedną z najważniejszych zasad i to jeszcze podczas ulewy. Kiara miała pewnosć że ona nie życzy dobrze Lwiej Ziemi. Podejżewała że nawet że to może być nawet wysłannik Sziry (tej która próbowała zabić Kovu). Nie miała jednak pojęcia dlaczego Kovu jej ufa. Ona nigdy jej nie ufała. Gdyby Kovu nie miał żadnej władzy już dawno wygnała by Lunnę. lecz niestety Kovu był królem i to on miał największą władzę większą nawet niż ona. Od zawsze najważniejszy był król, a później dopiero królowa. Kiara nie była z tego powodu zadowolona. Od kąt pojawiła się Lunna, Kovu całkiem się zmienił. miała jednak nadzieję że Kovu przejrzy na oczy i wygna ją. Zastanawiała ją jedna rzecz jaką wymówkę wymysli to lwica. Znała ją już dosć dobrze i wiedziała że prawie nigdy nie mówi prawdy. Kiara nie wiedziała nawet czy ona naprawdę na na imię Lunna. Zdawała sobie sprawę że pod jej wpływem Kovu się od niej ,,oddala". Dziwna była jeszcze jedna rzecz lwica nic nigdy o sobie nie opowiada. Każdy jej ruch i słowo są jakby zaplanowane i dokładnie przemyslane. Nigdy nie robi nic spontanicznie, a do każdej nowej rzeczy jest uprzedzona. Lubi jak wszystko jest zgodne z jakim planem. Ta lwica była bardzo dziwna. Kiara w żaden sposób nie mogla jej rozszyfrować. Na każde pytanie miała odpowiedz, na każdy gest inny gest, na każdy ruch wytłumaczenie. Była jakas sztuczna. W tym co robiła nie było uczuć, a w dodatku dziwnie patrzyła na Kalemina. Ta lwica nie mogła być zwykłą lwicą, nie na pewno nie. Choć czasami można było dostrzec że czym się martwi. Kiedy mysli że nikt jej nie widzi: płacze. Często spogląda w kierunku Złej Ziemi lecz wzrokiem sięga gdzies znacznie dalej. Momentami Kiarze jest jej szkoda choć nie wie dlaczeka, ta lwica wydaje jej się bliska. Jednak kiedy jest w pobiżu kogos jest taka obojętna zaplanowana. Nie jest ani wredna, ani miła, szczęsliwa, ani smutna, rozmowna, ani niesmiała jest taka jakby nie była żywą istotą z uczuciami. Kiara czuła do niej mieszane uczucia. jednak wiedziała że nie może jej pozwolić na łamanie zasad. Z jednaj strony się cieszyła, a z drugiej była smutna. Była zmieszana. zadawała sobie miliony pytań. Na te pytania mogła odpowiedzieć tyko Lunna. Teraz Kiara nie mogła nic zrobić, musiała czekać aż Kovu się obudzi. Czas wlukł się niemiłosiernie. Wszyscy jeszcze spali nawet lwiatka. Każda sekunda stawała się coraz dłuższa. To oczekiwanie było najgorsze, a w dodatku Kiara zaczynała się robić zmęczona bo w nocy prawie wogóle nie spała. Już prawie zasypiała kiedy usłyszała jakis odgłos dochodzący z jaskini. Był to Kovu który nareszcie się obudził. Kiedy zobaczył Kiarę chciał znowu zasnąć ale nie mógł. Zaczeła go przytłaczać nieunikniona przyszłosć. Która zbliżała się wielkimi krokami. Kovu nie wiedział czy się bać czy nie bać był obojętny całkiem jak Lunna w obecnosci innych zwierząt. Chciał gdzies się schowac, ale nie mógł. Musiał robić to co do niego należy w końcu był królem. Chciał jednak zaczekać aż wszyscy się obudzą. Czekał wraz z Kiarą na czubku Lwiej Skały, kiedy zorientowali się że ostatnia lwica wyszła z jaskini, poszli porozmawiać z Lunną. Choć zdaniem Kiary było to zbędne. Lunna była w pobiżu jaskini, jak zwykle obojętna. Kiara i Kovu czym prędzej do niej podeszli.


- Lunna musimy poważnie porozmawiać - powiedział groźnie Kovu
- A o czym? - zapytała Lunna obojętnie
- Przed wczorajszej nocy wyszłas z jaskini i opusciłas granice Lwiej Ziemi, dlaczego? - zapytał poważnie Kovu
Lunna już miała odpowiedzieć kiedy przerwała jej Kiara
- Tylko się nie wypieraj widziałam cię! - rykneła Kiara
Na te słowa Lunna mało co się nie rozpłakała, Kiara ją widziała. Teraz jej życie wisi na włosku. Nie wiedziała jak się z tego wykręcić. Ma wprawdzie duży wpływ na Kovu, ale on nie uwierzy w nieudolne kłamstwo. Wiedziała że nie uwierzył jej jak powiedziała o tym dlaczego ją zaatakowały wtedy te lwy. jak teraz jej nie zaufa to po niej. Na prędce postanowiła wymyslić jakąs wymówkę.
- Ja przepraszam, obiecuję że to się nie powtórzy - odpowiedziala Lunna
- Nie odpowiedziałas na pytanie - rzekł zdenerwowany Kovu
- Ja... ja... byłam u siostry... ona nie jest z tond... rzadko tu bywa.. prawie wcale.. to była jedyna okazja abysmy się spotkały... nie wiedziałysmy się wiele miesięcy... kiedy kolejny raz się zobaczymy może minąć bardzo dużo czasu... ona podróżuję... tylko tej nocy moglismy się spotkać - powiedziała Lunna
- Rozumiem cię - powiedział Kovu - tylko dlaczego nie powiedziałas o tym wczesniej?
- Bałam się że nie zrozumiecie w końcu złamałam zasady - powiedziała Lunna
- Dobrze, żeby to mi było ostatni raz - powiedział Kovu odchodząc - a i jeszcze jedno jak masz ważny powód aby wyjsć nocą to powiadom najpierw mnie albo Kiarę
- Dobrze - odpowiedziała Lunna
Lunna była bardzo szczęsliwa że jej się udało jednak wiedziała że jeszcze raz ją przyłapią już się nie wytłumaczy. jej życiu nadal zagrażało ogromne niebezpieczeństwo nie tylko ze strony Lwiej Ziemi, ale również Dionera. Bała się bardzo jego reakcji na wiesć że została przyłapana. Jednak nie mogła się zamartwiać, bo to groziło poważnymi konsekwencjami. Dzięki tej wymówce przypomniało jej się dawne życie, oraz rodzina bardzo za nimi tęskniła, a zwłaszcza za siostrą. Zaczeła rozmyslać, kiedy nagle zobaczyła...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobało :) Nie wyszło najlepiej, ale mam nadzieję że się podobało ;)
Blogerka

środa, 8 lipca 2015

#10. Poważna rozmowa

Słońce już prawie zaszło, a na czubku Lwiej Skały było tak gorąco jakby był srodek dnia. Tego wieczora był absolutny i niepodważalny zakaz wychodzenia z jaskini władcy mieli bowiem bardzo ważną sprawę do omówienia. Tego własnie dnia mieli zadecydować o przyszłosci Lwiej Ziemi. Była to bardzo ważna spawa, a mianowicie, wybór następcy tronu. To nie był jednak jedyny temat Kiara miała zamiar poinformować Kovu o bardzo ważnym zdarzeniu które miało miejsce zeszłej nocy. Kiarę ciekawiło tylko czy to się powtórzy dzisiaj. Bo była pewna że się powtórzy. Zarówno Kiara jak i Kovu wiedzieli że czeka ich nie łatwa rozmowa. wiedzieli że nie będą się co do wszystkiego zgadzać i że może pasć parę nieprzyjemnych słów. Jednak ta rozmowa musiała się odbyć czy tego chcieli czy nie. A im dłużej z nią zwlekali tym trudniej było ją zacząć. Nie chcieli tego robić w dzień bo wiedzieli że może ich ktos podsłuchiwać, a tego by nie chcieli. nocą również było takie ryzyko ale mniejsze, bo nikt przypadkowy na pewno ich nie usłyszy. Noc była też dobrym rozwiązaniem z tego powodu że mogli osobiscie sprawdzic czy nikt się nie prubuję wymknąć. zdawali sobie jednak sprawę że raczej nikt tej nocy się nie wymknie bo po pierwsze władcy sami pilnują, a po drugie zaostrzono kary. Kiara miała jeszcze jeden powód by robić to nocą, ale nie chciała o nim mówić. na Lwiej Skale powietrze z sekundy na sekundę robiło się coraz cięższe. Powstała nieprzenikniona cisza którą co jakis czas przerywało brzęczenie komarów i gra koników polnych. Każda sekunda stawała się wiecznoscią. Żadne z władców nie chciało zacząć.


Oboje byli wpatrzeni w gwiazdy jakby czekali na pozwolenie do rozpoczęcia rozmowy. Tak jednak nie było, gwiazdy łączyły się z wspomnieniami zarówno dobrymi jak i złymi. Władcy zaczeli rozmyslać o sobie jako małych lwiątkach i o swoich dzieciach. Szukali podobieństw i różnic. Przypominali sobie wszystkie swoje błędy i wszystkie nauki. Czas się dla nich zatrzymał, błądzili gdzies w przeszłosci. Przypominali sobie zarówno te dobre jak i złe chwile. Te spędzone razem i osobno, jednak oboje najbardziej pamiętali ten straszny moment: wygnanie Kovu. Na samo wspomnienie robili się smutni. Kiarze to wspomnienie przypominało nie tylko ogromny smutek, ale również wczorajszą noc. Chciała o tym jak najszybciej o tym porozmawiać, ale wiedziała że najpierw muszą ustalić następcę tronu. Już miała zacząć rozmowę ale kovu ją uprzedził.
- Jak uważasz które z naszych dzieci powinno nas zastąpić?
- No cóż wszyscy są po części odpowiedni, a po części nie
Znowu zapadła cisza, zarówno Kiara jak i Kovu zaczeli wyliczać w myślach wady i zalety swoich dzieci. Znowu zapadła nieprzenikniona cisza. Lecz tym razem żadna żywa istota nie odważyła się jej zakłucić. Para królewska popadła w całkowitą zadumę. Jednak kiara nie tyle myślała o swoich dzieciach, co o lwicy którą widziała zeszłej nocy. Kovu gdy tylko zaczoł zastanawiać się nad synem przypinały mu się te straszne dni, zauważał istotne podobieństwo pomiędzy sobą samym, a synem. Na myśl o Lenni przypominała mu się jego była dziewczyna. Lennia była prawie całkowitym odwzorowaniem Shani. Nie wiedział dlaczego, ale była do niej bardzo podobna głównie z charakteru. A na myśl o Rumi przypominał sobie Kiarę, były tak łódząco podobne że różnił je tylko kolor sierści i kilka innych szczegułów w wyglądzie. Każde z lwiątek do złudzenia przypominało kogoś. Kovu nie chciał aby królową została Rumia z powodu koloru sierści, imiona i podobieństwa do Kiary. Czy ich następcą będzie Sava czy Lennia było mu bez różnicy. Oboje wydawali się mu ofpowiedni na władców. Nie chciał też zosrawiać Kiarze tego wyboru, ale wiedział że on musi się zgodzić. Postanowił więc jasno jej powiedzieć co może być, a co nie. W ten sposób będzie po jego, a Kiara się zgodzi.
- Uażam że tron możemy oddać Savie lub Lenni - powiedział Kovu
Kiara nadal była zamyślona. Myślała o wczorajszej nocy. Ten temat bardzo ją zajmował, zwłaszcza że od początku miała rację. Dla niej sprawa następcy tronu była mało ważna. Z całkowitej zadumy wyrwały ją dopiero słowa Kovu.
- A ty jak sądzisz?
Kiara nie zastanawiała się nad tym. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Dlatego postanowiła zgodzić się z Kovu, no prawie.
- Rumia i Sava to moje typy - powiesziała Kiara
Kovu był zaskoczony że Kiara wspomniała o Rumi. Lecz wspomniała również o Savie więc można było uznać że następca jest już wybrany.
- Więc Sava? - zapytał Kovu
- Na to wychodzi - odparła kiara
Następca był już wybrany więc Kiara mogła opowiedzieć Kovu o tym co się stało zeszłej nocy. Bradzo się cieszyła że nareszcie również Kovu się o tym dowie. Cały dzień się z tym męczyła i nareszcie powie o tym ukochanemu i razem zadecydują co z tym zrobić.
- Jest jeszcze coś - powiedziaała Kiara
Drrrżała wręcz ze szczęścia. To było jak spełnienie mażeñ. Od początku nie ufała tej lwicy i teraz wiedziała że słusznie. Teraz Kovu już napewno powunien przestać jej ufać.
- A nie możemy o tym porozmawiać rano? - zapytał Kovu z nadzieją
- To bardzo ważne - powiedziała Kiara
Zdenerwował ją pomysł przełożenia rozmoowy. To była sprawa ogromnej wagi. Ona najchętniej powiedziała by mu o tym wcześniej, lecz to wymagało większej tajemnicy niż wybór następcy tronu.
- No dobrze no to mów - rzekł Kovu
Nie podobało mu się to jednak nie miał wyboru. Musiał jej wysłuchać. Jednak nie spodziewał się że usłyszy takie rzeczy.
- Chodzi o to że w nocy nie wolno wychodzić z jaskini, a wczorajszej nocy podał deszcz - zaczeła Kiara
- I co?
Kovu zaczoł się niecierpliwić. Nie interesowała go wczorajsza noc i co się stało. Chciał już iść spać, lecz wiedział że Kiara nie da tak łatwo za wygraną.
- Wczorajszej nocy jedna z lwic wyszła z jaskini i opósciła granice Lwiej Ziemi, a tuż przed wschodem słońca wróciła
Kovu trochę się zainteresował. Chodziło bowiem o złamanie zasad, oraz dobro Lwiej Ziemi. nie przejął by się tak bardzo gdyby nie to że zeszłej nocy była ogromna ulewa.
- Skąd wiesz?
- Widziałam i wiesz kto to był?
Kiara była dumna z tego że w Końcu jej mąż zrozumie jej podejżenia. Oraz że nie będzie jedną osobą która o tym wie.
- Kto?
Kovu coraz bardziej się niecierpliwił. ze zdenerwowania zaczeło go sciskać w gardle. Chciał już wszystko wiedzieć. Lecz Kiarze najwyraźniej się nie spieszyło.
- Luna! -Powiedziała dumnie Kiara w jej głosie słychać było zadowolenie
- Co?
Kovu był zarazem zdenerwowany i zaniepokojony. zaczoł chodzić bezcelowo w kółko i powtarzać ,,To nie możliwe". Zachowywał się bardzo dziwnie dopiero po dłuższym czasie uspokoił się i żekł:
- Trzeba się dowiedzieć dlaczego to zrobiła, a w tedy zadecydujemy co dalej
- Ty chcesz jeszcze jej pytać? - warkneła zdenerwowana Kiara
- Tak, jest już bardzo puźno pomyslimy o tym z samego rana, teraz idę spać i tobie radzę to samo
Kovu poszedł do jaskini, Kiara jeszcze długo patrzyła w gwiazdy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobało :) Moim zdaniem wyszło tak sobie :/ Notatka ułożona głównie na rozmowię więc wyszło dużo dialogów :( Choć prubowałam się pozbyć ich w jak największym stopniu. Ale mam nadzieję że mimo wszystko was zaciekawiłam :)
Blogerka

piątek, 3 lipca 2015

#9. Gdzie można spotkać przyjaciela?

Było już dawno po południu, ale jeden z lwów, a raczej lwiątek nadal spał. Nikogo to nie dziwiło gdyż był to prawdziwy śpioch, a był nim nie kto inny tylko sam książę Sava. Zawsze długo spał ale tym razem, spał stanowczo za długo i jego siostry zaczeły się nudzić. Zwłaszcza że dzisiaj książe obiecał że pierwszy raz w życiu zejdzie ze Lwiej Skały na sawannę. Miało to być równierz pierwsze zejście jego sióstr, a to dlatego że mogli to zrobić tylko razem. Była to nie tylko decyzja kovu ale również kiary. Lwiczki cieszyły się na myśl że nareszcie zejdą na sawannę. Były bardzo, a to bardzo tym przejęte. Jednak złościł je fakt że ich braciszek jeszcze śpi. Jak by nie mógł tego robić w nocy? Czy można być takim śpiochem? Takie i inne pytania zadawały sobie Lennia i Rumia. Wspólna zabawa już była dla nich zbyt nudna. Nie znali nikogo o prucz siebie, nie mogli sie z nikim spotykać ani bawić, aż do czasu kiedy zejdą na sawannę. Rodzeństwo było ze sobą bardzo zżyte, a zwłaszcza siostry. Ich brat zawsze się panoszył i był dumny niczym paw, starał się podporządkować sobie wszystko i wszystkich. Nigdy się nie poddawał, ale jak działo się cos nowego, niebezpiecznego to zawsze chował się w cień, a gdy było już po wszystkim udawał że on niczego się nie bał. Jego siostry były zupełnie inne. Ale mimo wszystko rodzeństwo bardzo się kochało... no prawie. Lennia i Rumia były coraz bardziej złe na brata. Podejrzewały że celowo jeszcze śpi, by nie pójść na sawannę. Wiedziały jakim stachajłem jest ich brat. Siostry postanowiły więc obudzić swojego braciszka. Zakradły się cichutka do jaskini w której spał Sava. Rumia podeszła do niego i krzykneła ,,pobudka", a Lennia w tym samym czasie skaczyła na księcia. Lwiątko przestraszyło się nie na żarty. Dopiero po praru sekundach dotarło do niego co się stało.
- Zwariowałyscie!?! - kszyknoł ze złoscią Sava
- Nie! To ty zawariowałes! - powiedziała rozłoszczona Lennia
- Jak można tyle spać? - wykrzykiwała Rumia
- Zapomniałes że mielismy dzisiaj zejsć z Lwiej Skały? - warczała wsciekle Lennia
- Spokojnie! Pamiętam! A może to przełożymy? - mówił spokojnie Sava z gniewem w głosie
- Nie! - rykneły Rumia i Lennia jednoczesnie
Złapały swojego brata za uszy i zaczeły ciągnąć ku wyjsciu z jaskini. Małe lwiątko prubowało się wyrwać, ale to nie było łatwe. Jego siostry były dosyć silne, choć Sava był silniejszy, ale one były dwie. Szarpał się i szarpał jednak nie mógł się wyrwać dopiero u wyjscia z jaskini, udało mu się oswobodzić. Zaczoł biegać po jaskini, siostry by go nigdy nie złapały gdyby nie fakt że były bardzo sprytne. Uknuły plan że Rumia będzie goniła Savę i się przewruci, Lenia wyjdzie z jaskini, ale zaraz wruci ich braciszek się zatrzyma a one go złapią. Jak postanowiły tak zrobiły i to się udało. Ich braciszek znowu był ich, ale byli na końcu jaskini więc były małe szanse że dadzą mu radę. Ale dzięki wytrwałosci i uporowi w końcu udalo się siostrą dociągnąć brata do zejscia z lwiej skały. Sava prubował jeszcze uciekać ale siostry zagrodziły mu drogę. lwiak zdał sobie sprawę że nie ma wyjscia i musi zejsć ze Lwiej Skały. Nie lubił ulegać ale tym razem nie miał wyjscia. Albo będzie tu stał aż siostrom się znudzi, albo zejdzie. Wiedział że szybciej mu się znudzi niż jego siostrą więc postanowił ulec. Zwrócił się w stronę zejscia i powolnym krokiem ruszył w kierunku sawanny. Szedł bardzo wolo co denerwowało jego siostry. Lennia była już strzępkiem nerwów, jednak Rumia ją uspakakajała. Gdyby nie najmłodsza z rodzeństwa Sava już dawno spadł by z zejscia przy pomocy Lenni. Rumia wydawał się być obojętna choć tak naprawdę bardzo się cieszyła. Po dłuższym czasie rodzeństwo w końcu było na sawannie. Rumia i Lennia tańczyły z radoscia, a Sava obmyslał jak dokuczyć rodzeństwu. Gdy odeszi trochę dalej Sava wpadł na genialny pomysł. Postanowił uciec siostrą. Jak postanowił tak wkrótce zrobił. Kiedy bawili się w chowanego bardzo się oddalił. Szedł przed siebie, był już bardzo daleko od domu ale nie zamierzał zawracać. Po długie wędrówce zatrzymał się, by się rozejżeć i już miał isć dalej, kiedy cos na niego sokoczyło.


Była to lwiczka. Mniej więcej w jego wieku.
- Kim jestes? - spytał przygnieciony Sava
- To raczej ja powinnam spytać ciebie - odparła lwiczka - ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to ja jestem Shetani, księżniczka Lwiej Ziemi
- Nie prawda! Ja jestem Sava książę Lwiej ziemi sym Kiary i Kovu obecnych władców Lwiej Ziemi, a ty nie jestes moją siostrą więc nie możesz być księżniczką i złaź z ze mnie - odparł Sava
- To ty kłamiesz - odparła Shetani
- Nie to... - nie dokończył bo ktos mu przerwał
- Shetani!
Był to młody lewek w wieku Shetani, a obok niego była druga lwiczka. Lewek był jasno brązowy z ciemnom końcówką ogona obramówkami oczu i wnętrzem uszu, oczy miał za mgłą, a nos i łapy czarne. Zas lwiczka była krenowa z bordową końcówką ogona i ciemnobrązową obramówką oczu i oczami zielonymi.
- Przepraszam cię za nią! - powiedział lewek - Shetani zejdź z niego
Lwiczka posłusznie zeszła, a Sava wstał.
- Kim jestecie? - Zapytał Sava
- Ja jestem Malaiki ta lwiczka obok mnie to moja przyjaciółka Altania, a ta która na ciebie skoczyła to moja siostra Shetani i w cale nie jest księżniczką - odparł lewek - a ty naprawdę jestes książę Sava?
- On nie może być księcie! - powiedziała Shetani
- Siedź cicho, nie wszyscy są takimi kłamcami jak ty! - Odparł stanowczo Malaiki
- Owszem jestem1 - Odparł Sava - a wy jestescie z mojego, a raczej moich rodziców stada?
- Tak - odparł Malaiki
- Pobawimy się razem? - zapytał z nadzieją książę
- Pewnie, to będzie dla nas zaszczyt - powiedział szczęsliwy Malaiki
Altania, Malaiki i Sava zaczeli się bawić. Shetani była najwyraźniej urażona bo nie miała ochoty się bawić. Jednak po dłuższym czasie również ona zaczeła się bawić. Lwiątka bawiły się razem aż do wieczora i bawiły by się nadal gdyby nagle nie pojawiła się Huzuni.
- Czesć Huzuni! - Powiedziała cała czwórka
- Sava! - warkneła Huzuni - wszyscy cię szukają
- To on naprawdę jest Księciem? - Zapytała Shetani
- Tak! To nie wiedziałas? - powiedziała Huzuni - Dobra nie czas na wyjasnia Sava musi natychmiast wracać i wy też już powinniscie
Huzuni i Sava co tchu pobiegli na Lwią Skałę. Kiedy byli już u podnurza dostrzegł ich  Zazu. Bardzo się ucieszył widząc księcia całego i zdrowego. Od razu poleciał powiadomić króla.  A tymczasem Sava miał problem z wejściem na Lwią Skałę. Nie było to take łatwe, zwłaszcza że robił to pierwszy raz. Lecz dzięki pomocy Huzuni wkońcu udało mu się wejść na Lwią Skałę gdzie czekali na niego już spokojni ale zdenerwowani rodzice. Jak go zobaczyli bardzo się ucieszyli ale momentalnie spoważnieli.
- Sava jak mogłes nam to zrobić? - powiedział groźnie Kovu
- Ja przepraszam, no początku to chciałem tylko zrobić żart siostrą ale puźniej poznałem pewne lwiątka i...
- Istraciłes poczucie czasu. Tak? - pytał Kovu groźnie ale z troską w głosie
- Tak, ja... ja... ja... przepraszam to się więcej nie powtórzy - powiedział Sava
- No ja mam nadzieję, my się tu z mamą zamartwialismy - powiedział już łagodnie Kovu
- Przepraszam - powtórzył Sava
- No dobrze, już się nie gniewam ale nie rób tego więcej, dobrze? - powiedział z troską Kovu
- Dobrze - odparł Sava
Kovu przytulił syna. Bardzo go kochał, ale wiedział że nie może mu pozwalać na wiele. Kiara również przytuliła syna. Po dużej dawce czułosci, Kovu rzekł:
- Jest już puźno idź spać twoje siostry już dawno spią
- Dobrze tatko - odparł Sava
Lwiątko poszło do jaskini, a Kovu i Kiara mieli ważną sprawę do omówienia, a tak własciwie dwie sprawy. Jedna dotyczyła następcy tronu, a druga...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
mam nadzieję że się podobało :) Wiem że trochę mieszam ale zaczełam trochę inaczej niż wszyscy i teraz mam kila wątków. 1. Życie lwiątek 2. Losy Kovu i wysłannicy Dionera 3. Plan Dionera. To wszystko dzieję się w jednym czasie i dlatego muszę tak układać notatki aby wszystko następowało po sobie. Mam nadzieję że wam to nie przeszkadza :)
Blogerka

środa, 1 lipca 2015

#1. Zabawa

Następna notatka pojawi się wkrótce, ale wczesniej postanowiła dodać parę obrazków które znalazłam w internecie, niektóre mnie zaciekawiły, a inne rozsmieszyły i postanowiłam wam je pokazać, oraz dodać własne zdanie co do nich, miło by było jak byscie i wy napisali swoje zdanie co do nich.
Ciekawe? To może być prawda

 To prawda

 Nie u mnie w klasie

 Mało takich przyjaciół

 Bardzo smieszne! Trochę jest w tym prawdy

 Prawda w 70%

 Ale tylko ci prawdziwi!

 Nie! Nie jasne! Jesli weźniesz sprawy w swoje łapy to nic złego się nie stanie

HaHaHa

 A co on może wiedzieć?

 
 Zgadzam się z tym 

Już dawno nie ma go w kinie :(

 Do polityki się nie mieszam

 Ja tam do niego nic nie mam

 Ale nie zawsze jest to możliwe :(

 Nie zaprzeczę

To prawda