piątek, 26 czerwca 2015

#7. Koronacja

- ,,... ja już nie mogę dłużej być królem. Postanowiłem że to wy mnie zastąpicie. Wasza koronacja odbędzie się za dwa tygodnie."
Kovu ciągle słyszał słowa Simby. Nadal nie mógł uwierzyć w to że już minęły te dwa tygodnie i dzisiaj ma zostać królem. Bardzo się denerwował i nie mógł się na niczym skupić. Chodził w kółko po jaskini. Czuł się bardzo dziwnie. Chciał zarazem płakać i śmiać się. Z jednej strony nie chciał być królem a z drugiej strony tego pragął. Ze zniecierpliwieniem oczekiwał tego dnia, ale tak naprawdę nie chciał aby on kiedy kolwiek nadszedł. Od kilku dni nie spał i nie jadł. Bał się tego dnia, obawiał się że może być złym królem. Martwiło go również to że nareszcie spełni się marzenie Ziry i Skazy. ,,Król Kovu" tych słów obawiał się najbardziej. Jak był mały myśl o tym że będzie królem bardzo go cieszyła, ale teraz wzbudzała niepokuj. Zdawał sobie sprawę z tego że już niedługo Simba przestanie być królem. Na samą myśl Kovu był smutny. Przypominały mu się bowiem czasy kiedy był wyrzudkiem. Chciał oddać tron Vitani i Kopie, ale nie chciał zawieść Kiary i zabrać Savie, Lenni oraz Rumi zaszczytu bycia książętami. Wiedział również że jeśli zrezygnuje z bycia królem, może zawieść Simbę, a tego nie chciał by zrobić. Chciał sie wycofać lecz wiedział ze nie może. Nie zgadzał się on z samym sobą, jego rozsądek mówił mu że musi zostać królem, ale wewnątrz siebie czuł że to zły pomysł. Stał przed ogromnym dylematem, który już za kilka godzin miał się rozwiazać sam. Kovu nie był pewny czy to rozwiązanie jest własciwe, ale wiedział że nie dowie się dopóki sam się nie przekona. Kovu wiedział ze z tej sytułacji może go uratowac tylko cud. A o cud nie łatwo, nie zdarzają się bardzo często wręcz przeciwnie prawie nigdy, a jesli się zdarzą to tylko dla wybranych. Więc szansa że Kovu uniknie bycia królem była znikoma. Lecz jakas tam była i to dawało Kovu nadzieję. Jednak wraz z upływającym czasem zaczął ją tracić, do ceremoni zostało tak mało czasu, a nic się nie wydarzyło, to niby dlaczego miało by się cos stać teraz? Kovu chciał się wycofać jednak wiedział że nie da rady tego powiedzieć Kiarze.
-Co robić - myslał - Jak się z tego wymigać? Nie da się! Ale przecież zawsze jest jakies wyjscie. Ale tym razem nie ma! Czemu! Czemu! Chcę być królem, ale czuję że nie mogę! Im bliżej koronacji tym mam większe wątpliwosci. Może powiem Kiarze że nie mogę być królem? Nie! Nie, dam rady! A może jednak? Nie! Nie, mogę jej zranić! a poza tym mam jeszcze dzieci. Co one by powiedziały gdyby się dowiedziały że miały możliwosć być Książętami ale ich ojciec zrezygnował z tronu? Nie! One by mi tego nie wybaczyły! Jak z tego wybrnąć? No, jak? Duchy przodków, pomóżcie! Błagam! Nie oni mi nie pomogą! Ja sam musze sie z tym zmierzyć! Dam radę! Przecież uczyłem się jak rządzić. Ale co jesli cos pomieszam? Ale co ja miałbym pomieszać? Moze jakies zasady? Raczej nie powinienem pomieszać, ale co jesli? Nie! Wszystko bedzie dorbrze! Na pewno! Co moze pójśc zle? Wszystko! A moze wszystko pojdze dobrze? A co jesli nie? Ale... ale...! Co ja mam robic? Nie nadaje sie na krola! A moze nadaje? Nie, nie nadaje! A moze jednak? Nie! Napewoo, nie! Ale jak sie wykrecic? Nie da się! Co ja zrobię? Nic! Nic! Nic, bo nie mogę nic zrobić! Nie mogę wszystkich zawieźć! Nie, nie ja! Oni wiążą ze mną duże nadzieje, nie mogę im tego zrobić! nie mogę! Już wystarczy ze kiedys zawiodłam swoich! Nie zrobię tego drugi raz! Nie zrobię! To bez sensu! Ja nic nie zmienię! Zostanę królem czy tego chcę, czy nie!!! Ale ja nie chcę! A może chcę? Nie! Chcę i nie chcę! Ale to bez sensu! Koronacja coraz bliżej. Zostanę królem. Nie mogę zawieźć Kiary, Simby, Savy, Lenni, Rumi i stada. Nie mogę! Nie mogę! Nie zrobię tego! Nie mogę ich zranić! A co jeśli mimo wszystko zawiodę? Nie, niewolno mi tak myśleć! Będę wspaniałym królem! Muszę nim być dla kiary i dzieci! Ale czy postępóję słusznie? Mam nadzieję że tak. A co jeśli nie? Co jeśli nie sprostam oczekiwaniom? A może sprostam! Czemu miałbym nie sprostać? Dam radę! Co jest trudnego w byću królem? Wszystko! Ale dam radę! Napewno! A co jeśli nie? Co jeśli coś zrobię źle? Popełnię błoąd? Nie, nie ja nie popełniam błędów prawie nigdy! Wię skąd te obawy? Wszystko będzie dobrze! Musi być dobrze! Nie wyobrażam sobie jak by miało być inaczej! Nie wyobrażam sobie!
Nagle ktoś przerwał rozmyślania kovu. Była to Lunna lwica uratowana przez kovu. Jej rany już się zagoiły ale lwica została na Lwiej Ziemi. Napewno musiała by odejść gdyby lwioziemcy poznali o niej prawdę. Lwica nie mówiła nic o swojej przeszłości. Niektóre lwy podejrzewały że stało się coś złego i dlatego lwica nie opowiada o swojej przeszłości jednak nikt nie mówił o tym otwarcie. Nie dażono ją zbyt dużym zaufaniem. Jedynym lwem który dażył ją zaufaniem był kovu, lwice równierz były co do niej uprzedzone. Lwica choć była w stadzie, była jak wyżutek. Kovu nie chciał by lwica czuła się obco, jednak nie mógł nic zrobić. Mimo iż był następcą tronu nie mógł sprawić aby lwice zaczęto lubić i szanować. Dziwiła go w Lunnie tylko jedna rzecz, jej wyjaśnienia odnośnie atakujących ją lwów:
- ,,...Nie znam ich, szłam sobie przez sawannę kiedy mnie zaatakowali oni chcieli.. chcieli... (płacz) abym z nimi była..."
To była zdaniem kovu jedyna dziwna żecz w jej zachowaniu. Nie widział jej żadnych wad. Nie wiadomo czemu ta lwica wzbudzała w nim dziwne odczucia. W jej towarzystwie czuł się tak wspaniale jak nigdy do tąd. Jej głos był jego zdaniem tak słodki jak śpiew jaskółki, a jej zapacz tak piękny jak róża. Był jak zaczarowany. Gdy ją tylko zobaczył zaczoł się denerwować. Dopiero po dłuższej chwili się do niej odezwał.
- Cześć - powiedział zdenerwowany Kovu
- Denerwujesz się - pytała Lunna
- ja? z kont że czemu miałbym się denerwować? - oparł z dumą ale równierz strachem w głosie
- bycie królem to wielka odpowiedzialnosć - odparła ze smiechem
- dam radę - powiedział kovu prubując być dumny, ale mu to nie wychodziło
- na pewno - lwica się rozsmiała i wyszła zostawiając Kovu samego
Kovu już miał znowu zacząć rozmyslania kiedy do jaskini wbiegły jego dzieci. Były bardzo szczęsliwe. Radosnie biegały i przewracały się.
-Tato, kiedy będziesz już królem? - zapytała Lennia
- z kont one się dowiedziały - pomyslał - pewnie ktos im powiedział
- No kiedy? - dopytywała Rumia
- Własciwie to... - i tu kovu urwał nie miał serca ranić dzieci, były takie szczęsliwe na mysl że będą książętami nie mógł im tego zrobić, nie mógł. Teraz był już pewny że musi zostać królem. Ale na dal nie wiedział czy to szłuszny wybór. Jednak nie mógł zrobić inaczej. Musiał przejąć władzę od Simby! Musiał!
- co tato? - pytała Rumia
- Już za parę godzin będę królem - powiedział Kovu od niechcenia
- To fainie - powiedziała cała trójka na raz i wybiegła z jaskini bo własnie zobaczyli Huzuni
Kovu miał znowu czas na rozmyslania, jednak teraz już nie mógł się wycofać. Musiał zostać królem. Nagle kovu zrobił się bardzo zmęczony, położył się i zasnął. przysnił mu się bardzo dziwny sen. Był na Złej Ziemi wraz z Kiarą. Zira nadal żyła i władała Złą Ziemią zgromadziła ogromne stado, lwów mrocznych jak sama noc. Wokół czuć było grozę, ból, strach i cierpienie. Nagle Zira wydała rozkaz ,,zabić ich" i w jednej sekundzie całe stado żuciło się na niego i Kiarę. Kiedy lwy i lwice juz dobijały Kovu i kiarę, kovu zobaczył Lunnę cieszącą się z jago nieszczęscia, a następnie Konającego Simbę, którego dobija własnie Lunna. Kovu nagle się obudził rozejżał po jaskini i uswiadomił sobie że to tylko sen. Był szczęsliwy że to nie wydarzyło się na prawdę. Jednak Kovu teraz był już prawie na pewno pewny że jego rządy zapoczątkują nieszczęscie. Jeszcze długo nad tym rozmyslał i rozmyslał go dalej gdyby nie zawołała go jedna z lwic że już czas. Kovu próbował  się cieszyć ale nie umiał. On jeden był swiadom że Simba raczej na pewno popełnił błąd wybierając jego i Kiarę na władców Lwiej Ziemi. ten dzień powinien być szczęsliwy ale dla Kovu nie był. Nim się Kovu otrząsnoł z zamyslenia rozpoczeła się ceremonia. Najpierw Simba wszedł na Lwią Skałę i wydał z siebie potęrzny ryk, następnie weszedł Kovu i również zaryczał, wtedy Simba zaczoł schodzić ze Lwiej Skały.

- Będzie wspaniałym królem - pomyslał Simba
Na samym końcu weszła Kiara która również zaryczała, a tuż po niej weszły Sava, Lennia i Rumia. Następnie zaryczało samo stada, a później sami władcy.

Na Koniec Rafiki ceremonialnie, ogłosił ich nowymi władcami Lwiej Ziemi. Ceremonia się skończyła i od tej pory Kovu i Kiara żądzili Lwią Ziemią, a Sava, Lennia i Rumia byli książętami. Mimo iż koronacja się już skończyła Kovu wcale nie było lżej, a wręcz przeciwnie. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobała :) 
Blogerka

8 komentarzy:

  1. Kovu zwariował. Do reszty.
    Ale rozdział zajebisty.
    Podoba mi sie ta lwica, moze być ciekawie
    Cieszę się, ze brązowy nie zrezygnował z korony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra rozdział! Czekam na kolejny!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Jestem ciekawa jak Komu sobie poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach te przemyślenia Kovu XD
    Teraz dopiero będzie wariował. Zapowiada się niezła zabawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Kovu tyle nie myśli bo się zmęczy XD Żart! To dobrze - jako król będzie podejmował bardzo dobre decyzje:) Rozdział bardzo mnie zaciekawił i jestem ciekawa co będzie dalej:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna nocia :) Ja też jestem ciekawa Kovu będzie sobie radzić na tronie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kovu jest wspaniałym kandydatem na króla. Jestem pewna, ze sobie poradzi. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że Kovu nie zrezygnował z tronu :) Poradzi sobie.

    OdpowiedzUsuń