Lew nie mógł go wziąsć na blecy, bo było by ich bardzo widać. Choć i tak byli bardziej widoczni niż byli by inni. Było to spowodowane ich kolorem. Obaj byli bowiem czerwoni. Lwiątko było jeszcze maleńkie to łatwiej mu było się ukryć mimo wszystko, jednak dorosły lew miał problemy. Ostrożnie zbliżali się do Lwiej Skały. Jednak co się zbliżyli to się odalali by nie zostać zauważonym. Lew bardzo dobrze znał te krainę więc wiedział, gdzie isć by być jak najbardziej skrytym. Przemieszczanie utrudniało mu lwiątko ktore z kazdą chwilą słabło coraz bardziej i bardziej. Tym czasem na lwiej Skale Rumia nie mogła spać. Strasznie się wierciła. Miała jakies dziwne przeczucia jakby obawę przed zyms. Nie mogla już dłużej tak leżeć musiała wyjsć z jaskini. nie chciała jednak nikogo budzic, ale jesli się obudza i jej nie zastana będą się martwić. Nagle wpadła na swietny pomysł. Ostrorznie podeszło do swojej siostry i pociągneła ją za ucho.
- rumia... - krzyneła Lennia
- Ciiii - powiedziała Rumia i zatkała pyszczek siostrze
- Co ty wyprawiasz? - zapytała Lennia
- Idę, na sawanę i mam do ciebie proźbę
- nie pójdę z tobą - odrzekła
- nie. Nie o to chodzi. chodzi o to że jak już mama się obudzi żeby wiedziała gdzie jestem
- no dobra powiem jej, a teraz daj mi spać
- dzięki, kochana jestes - powiedziała po czym ostrożnie wymskneła się z jaskini
Lwicza czym prędej zbiegła na sananę czuła że cos się dzisiaj wydaży. Cos ważnego. Chodziła po sawannie już przez dłuższy czas jednak nadal nic się nie działo. Miala nadzieję ze to tylko chwilowe, bo zaczeła się już nudzić. nagle zauważyła cos w trawie.
- Co to? - powiedziała sama do siebie
ostrożnie zaczeła isć w tym kierunku. Jednak ciekawosć kazała jej przyspieszyć. Lwiczka pomału zaczeła zauważać kształty. Była już dosć blisko by zauważyć by cos jest nie tak. Jednak była już tak zafascynowana że niczego niepokojącego nie zauważyła. Podeszła więc bliżaj. Nagle staneła tuż przed czerwonym lwem.
- Aaaaa! Ratunku! - zaczeła krzyczeć
- Nie bój się mnie! Nie zrobię ci krzywdy - mówił czerwony w pospiechu
na szczęscie nikt lwiczki nie usłyszał, więc lwu oraz lwiątku na razie nic nie zagrażało.
- kim jestes? - zapytała Księżniczka
Lew spojrzał porozumiewawczo na lwiątko. Nie wiedział kim jest lwiczka i czy go nie zdradzi, ale teraz nie miał wyboru.
- Powiem ci jak obiecasz że zachowasz to w tajemnicy, nie jestesmy tu bezpieczni - powiedziało lwiątko
- Obiecuję - powiedziała Rumia
- No dobrze. Ja jestem Toren, a to mój tata Teren i nikt, a to nikt nie może nas tu zobaczyć
Księżniczka nie rozumiała obaw lwiątka. Była jeszcze mała i nie miała jeszcze żadnych lekcji o panującym prawie, więc nie miała pojęcia o niczym. Nie miała zamiaru bardziej jednak dopytywać. Zauważyła że czerwoni się spieszą wię postanowiła dać im już spokój. Lwiczka bez słowa pożegnania zaczeła się oddalać. Lwiątko trochę posmutniało jednak wiedziało że ona jest z Lwiej Ziemi, a on no cuż... nie jest z tond. Nie zdawało sobie jednak sprawy, ani jego ojciec że to królewska córka. Znowu zaczeli się skradać. Musieli jrednak ptzyspieszyć tempa. Bo słońce już wstało. Spieszyli się jak tylko mogli. Byli jednak zbyt zmęczeni by poruszać się szybko i sprawnie. księżniczka bardzo podekscytowała się tym co się stało. Nie mogła wytrzymać z sekretem więc co tchu pognała na Lwią Skalę. na miejscu ku jej zadowoleniu, nikt już nie spał, nawet Sava. Tak właściwie to po nim na Lwiej Skale nie było już śladu. Zdziwiło to trochę Rumie, ale w tej chwili było to dla niej najmniej istotne. Nagle na czubku skały zauważyła mamę. Postanowiła własniej jej zwierzyc się z sekretu. Prędko więc wdrapała się na szczyt. Podbiegła do mamy i wtuliła się w nią.
- Mamo nie uwierzysz co się dzisiaj stało - powiedziała
- Co takiego się stało kochanie - zapytała czule Kiara
Lwiczka wzięła głęboki wdech, rozejrzał się dookoła, spojrzała w dali i zaczęła.
- Spotkałam dzisiaj lwa i lwiątko - zaczeła
Te słowa trochę zaniepokoiły Kiarę. Nie miała powiem pojęcia kto to może być i w jakim celu jest na Lwiej Ziemi.
- Co o nich wiesz? - pytała Kiara z niepokojem
- Obaj byli czerwoni, lwiątko miało na imię Toren, a lew chyba... Teren
Kiara cała zbladła. Ledwo co trzymała się na nogach. Miała jednak nadzieję że curka się przejęzyczyła.
- Jesteś pewna - zapytała z nadzieją Kiara
- Tak,... - zaczęła Księżniczka
Na te słowa Kiara czym prędzej zbiegła ze skały i zaczęła wołać lwy i lwice
- Mówili że nie są tu bezpieczni - dopowiedziała Księżniczka, ale Kiara już jej nie słuchała
Królowa wydała z siebie potęrzny ryk i czym prędzej zwołała wszystkie. Po krótkiej chwili zebrali się wszyscy oprócz oczywiście króla (w prawdzie go nikt nie widział od wczorajszego wieczoru) zebrali się pod jaskinią. Kiara była bardzo zdenerwowana. Czym prędzej zaczeła więc przemowę.
- On tu jest, znowu! Musimy go odnaleźć za wszelką cenę! Jak najszybciej! - poweidziała Kiara w pospiechu
- A co mamy z nim zrobić gdy go znajdziemy? - zapytała jedna z lwic
- To co konieczne! Znacie prawo! - powiedziałah smutnie, ale dobitnie Kiara
Wszyscy jakby na komendę zbiegil z Lwiej Skały i rozbiegli sie po sawannie w poszukiwaniu lwa. Tym czasem Kovu wasnie wracał z Rajskiej Ziemi. Nie spodziewał się jednak kogo napotka...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podobało :) Następna notatka będzie dopełnieniem tej. Mam nadzieję ze choć trochę was zaciekawiłam :) Zdradzę tylko że obowiązek jest obowiązkiem i miłosć potrafi wybaczać nawet smierć. Więcej nie podpowiem.
Bardzo fajna nocia...co miał na myśli Teren z niebezpieczeństwem? No cóż czekam na kolejną...wtedy się dowiem:-)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie czekam na kolejną nocię.
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem jakie jest prawo lwiej ziemi. I co oni chcą zrobić z tymi lwami, a najważniejsze kim oni są? :o Naprawdę ciekawy rozdział. Czekam na więcej i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńlwie-opowiesci
W ogóle fajny blog, chyba się wezmę za czytanie wszystkiego od początku bo jest naprawdę ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńCudowne
OdpowiedzUsuń